Recenzja serialu “Echo”

We wtorek, 9 stycznia, na platformie Disney+ niespodziewanie udostępniono wszystkie pięć odcinków dziesiątego serialu z Marvel Cinematic Universe – “Echo”. Jest to spin-off “Sokolego oka”, solowego show o jednym z Avengers, Clintie Bartonie, które miało premierę w 2021 roku. Wtedy po raz pierwszy widzowie zobaczyli postać Mayi Lopez – bohaterki w wykonaniu Alaqua Coxa, która próbowała zemścić się za śmierć swojego ojca. W poniższej recenzji opowiemy, czym projekt wyróżnia się spośród innych seriali Marvela i dlaczego to i tak nie ratuje sytuacji.

“Echo”
Gatunek: Dramat kryminalny, superbohaterski
Reżyserowie: Sydney Freeland, Catriona McKenzie
W rolach głównych: Alaqua Cox, Vincent D’Onofrio, Chesney Spencer, Tantoo Cardinal, Graham Greene, Zahn McClarnon
Premiera na Disney+: 2024
Rok produkcji: 2024
IMDb: [6.3]

Echo
Echo

Pięć miesięcy po wydarzeniach z “Sokolego oka”, a dokładniej – strzale w głowę Wilsona Fiska, Maya Lopez wraca do swojego rodzinnej miejscowości Tamaga w stanie Oklahoma. Jednak dziewczyna nie planuje triumfalnego ponownego połączenia z rodziną, ale przejęcia kontroli nad imperium Kingpina. Ambitne plany nie udają się, ponieważ nawet po tym, jak przestępcę rozstrzelano, ten, jak wszyscy dobrze znający wąsaty złoczyńca, nie poddaje się.

“Echo” stał się pierwszym serialem Marvela, który został wydany pod nowo utworzoną marką Marvel Spotlight. Według jednego z kierowników działu telewizyjnego Marvel Studios, Brada Winderbauma, ta platforma ma na celu tworzenie projektów skupionych przede wszystkim na postaciach i ich historiach. “Podobnie jak fani komiksów nie muszą czytać ‘Avengers’ czy ‘Fantastic Four’, aby cieszyć się ‘Ghost Rider’ w linii komiksów Spotlight, nasza publiczność nie musi koniecznie oglądać innych seriali Marvela, aby zrozumieć, co dzieje się w historii Mai” – zaznaczył Winderbaum.

No cóż, podejście wydaje się szlachetne, ponieważ potencjalnie poważniejsze i uziemione projekty z dojrzałym ratingiem, niezwiązane bezpośrednio z głównymi bitwami w kolorowym kinowym świecie, mogą urozmaicić ten świat. Dodatkowo odpowiednia powaga może zbliżyć je do najlepszych przykładów treści od Marvel Television dla Netflix, takich jak “Jessica Jones” (2015-2018) czy “Punisher” (2017-2019). Ale w przypadku “Echo” na razie można tylko marzyć, bo pierwszy placek wyszedł krzywo.

Serial rozpoczyna się dynamicznie: po krótkiej przedhistorii tragicznego dzieciństwa głównej bohaterki akcja przenosi się w czasie, gdy Maya Lopez, przyszywana siostrzenica Kingpina, zaczęła dla niego pracować. Stało się to dlatego, że Fisk – zły geniusz i jednocześnie doskonały motywator – przyciągnął ją do siebie. Twórcy od razu weszli z koksem, pokazując nam głównego czarnego charakteru w jego nieatrakcyjnej deformacji, przedstawili świetną scenę walki i dodali jedno niezwykle przyjemne cameo, chociaż wątpliwe, czy dla kogoś będzie tajemnicą, która znana postać tu pojawiła się.

Odpowiedni wydaje się rating dla dorosłych i pewna powaga. W Marvelu zwykli ludzie wreszcie krwawią po poważnych urazach, a ilość żartów została zredukowana do absolutnego minimum.

Niestety po debiutanckim odcinku wrażenia z oglądania zaczynają szybko się psuć. Dzieje się tak dlatego, że główna bohaterka nie wywołuje żadnych emocji, a sama fabuła stopniowo przeskakuje w absurd, który trudno przełknąć.

Kiedy do gry w pełni wchodzi postać niezrównanego Vincenta D’Onofrio, sytuacja trochę się poprawia, ale to za mało. Historia związku nowojorskiego bossa przestępczego i jego przyszywanej siostry, prawie córki, wydaje się jakby wyciągnięta z palca, a o relacjach Echo z prawdziwą rodziną lepiej już milczeć.

Później nie pozostaje ślad z początkowego entuzjazmu, ponieważ scen walki staje się coraz mniej, a historia o przestępczych rozliczeniach gwałtownie przemienia się w mało fascynującą opowieść o ważności rodziny i związku pokoleń. Odrzucenie lekkomyślnej superbohaterskości, której wszyscy już się nasycili, to dobre, ale niestety alternatywne podejście do komiksu, zaprezentowane tutaj, na razie nie działa.

Nie ma zastrzeżeń do wykonawczyni tytułowej roli, głuchej od urodzenia rdzennej Amerykanki z protezą nogi Alaqua Coxa. Pomimo skromnego doświadczenia aktorskiego dziewczyna czuje się bardzo pewnie na ekranie zarówno w scenach interakcji z innymi aktorami, jak i w epizodach akcji. Vincent D’Onofrio po raz kolejny przedstawił wewnętrznie zdeformowaną postać prz

ede wszystkim, co nie przeszkodziło mu stać się ozdobą show. Co do reszty, to ich zaangażowanie jest raczej drugorzędne.

Wątpliwy szczyt i ogólnie show okazały się dość przeciętne. Chociaż Brad Winderbaum podkreślał, że nie trzeba być wielkim znawcą marvelowskiego uniwersum, aby obejrzeć ten serial, warto powiedzieć, że nawet oddani fani monumentalnej franczyzy filmowej nie muszą zwracać uwagi na “Echo”. Co już mówić o wszystkich innych.

Podsumowanie:

Dzięki “Echo” Marvel wydaje się znalazł obiecujące podejście do swoich przyszłych projektów telewizyjnych. Jednak z tych prób zmiany sytuacji wciąż łatwo nie jest.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *